Pierwsze dni listopada to obchody święta myśliwych, związanych z naszym patronem. Nieodzownym elementem Hubertusa są organizowane przez koła łowieckie uroczyste polowania zbiorowe. A jak to na polowaniach – bywają strzały celne i niecelne, niestety zdarzają się również postrzałki. Wykorzystując dużą ilość polowań zbiorowych, Klub Posokowca Członek ISHV wspólnie z ZO PZŁ w Opolu zorganizował na terenie Borów Stobrawskich, VIII Memoriał im. Ks. Benedykta Gierszewskiego.
Memoriał im. B. Gierszewskiego to ocena pracy posokowców w naturalnym łowisku. W dniach 2-5 listopada przeprowadzono w lasach Nadleśnictwa Kluczbork i ościennych nadleśnictw, już po raz ósmy taką oceną w której biorą udział posokowce z Polski i z zagranicy. W memoriale uczestniczyły 4 posokowce z Austrii, Czech, Słowacji i Węgier oraz 4 z Polski. Oprócz nich zabezpieczono również kontrolne posokowce, które sprawdzały pracę ocenianych posokowców. Oceny psów dokonywały międzynarodowe zespoły sędziowskie pod kierunkiem Sędziego Głównego – Jana Kierznowskiego.
Centrum memoriałowe znajdowało się w hotelu „Nad Stawem” w Bogacicy koło Kluczborka.
Tam z kół łowieckich polujących w promieniu 80 km, docierały informacje o konieczności sprawdzenia przez posokowce rezultatów strzałów oddawanych przez myśliwych.
Uczestnicy memoriału zjechali do Bogacicy w sobotę – 2 listopada. Przyjechały liczne ekipy zagraniczne, sędziowie z Polski i z zagranicy, przewodnicy z posokowcami, liczni klubowicze tworzący tzw. „koronę”, czyli obserwatorzy prac. Hotel nie pomieścił wszystkich chętnych do zakwaterowania. Wspomogły nas gospodarstwa agroturystyczne.
W niedzielę rano, po uroczystym otwarciu memoriału i po rozlosowaniu kolejności prac, większość przewodników z posokowcami, zespołami sędziowskimi i koroną, rozjechali się do pracy w różnych łowiskach.
Licząca 7 osób ekipa z Węgier pojechała sprawdzić rezultat strzału do jelenia byka, do którego strzelano poprzedniego dnia w godzinach popołudniowych. Jelenia tego poszukiwał bezskutecznie poprzedniego psa inny pies. Węgierski posokowiec hanowerski Tengelici Bátor Brúno, którego przewodnikiem był Szilárd Flaisz, podjął pracę po 19 godzinach od postrzelenia. Na tropie ucieczki jelenia odnaleziono farbę, jednak posokowiec zszedł na fałszywy gorący trop, podnosząc zdrowego jelenia byka. Podjęto pracę od nowa. Pomimo bardzo trudnego terenu, porośniętego trzcinami i jeżynami, po 1,5 km tropieniu został odnaleziony martwy jeleń byk postrzelony w szynki bez wylotu kuli.
Sędziowie ocenili prace posokowca na dyplom II stopnia.
W drodze powrotnej „ekipa węgierska” została skierowana do pracy przy odnalezieniu rannego dzika. Po krótkiej, 200 metrowej pracy, został znaleziony martwy dzik postrzelony na „miękkie”. Ta praca oczywiście nie kwalifikowała się do uzyskania dyplomu.
W tym dniu „punktowały” również posokowce w rękach polskich przewodników.
Andrzej Filipiak z woj. zachodniopomorskiego wraz z suką posokowca bawarskiego FATA Vratna dolina, skierowany został do poszukiwania zranionego dzika, strzelanego poprzedniego dnia w godzinach wieczornych. Pracę rozpoczęto po 12 godzinach od postrzelenia. Dzik strzelany był na oziminie, podążał z watahą. Na zestrzale odnaleziono farbę i wyraźne wciski. Fata podjęła trop prowadzący przez pole buraków cukrowych, potem przez skarpę i ściernisko na którym jednak nie było potwierdzenia farbą. Przewodnik powrócił do ostatniej oznaczonej farby i kontynuował pracę. Tym razem posokowiec znalazł odbicie postrzałka od watahy i w zakrzaczonym rowie odnalazł martwego dzika o wadze ok. 70 kg, który był postrzelony „na kulawy sztych” przez żołądek na szynki. Łączna długość pracy po tropie wyniosła 1150 metrów. Sędziowie ocenili pracę psa na dyplom III stopnia.
A. Filipiak ze swoim posokowcem sprawdzał jeszcze rezultaty strzałów do dwóch dzików, do których strzelano na polowaniu zbiorowym w innym kole łowieckim. Okazały się one niegroźnymi postrzałami mięśniowymi.
Inny z polskich przewodników Łukasz Dzierżanowski z posokowcem bawarskim DIABLO Zimny Trop, rozpoczął pracę od sprawdzenia strzałów do dzików, po których jeden padł „w ogniu”, a drugi uszedł po strzale. Praca po tropie nie potwierdziła skutecznego postrzału. Również pies kontrolny nie potwierdził postrzału.
Następna praca, do której skierowano Łukasza i Docenta (prywatna nazwa Diabla), to strzał z ambony do łani jelenia podążającej wraz chmarą. Strzał z kal. 308Win łania zaznaczyła wierzgnięciem tylnymi badylami, również drugi strzał został przez nią zaznaczony. Pracę podjęto po ponad 8-miu godzinach od postrzelenia, przy padającym deszczu. Po 500 metrach pracy po tropie uchodzącej chmary, Docent odnalazł odbicie zranionej sztuki, a po dalszych kilkuset metrach znaleziono sfarbowane łoże, a jeszcze dalej odnaleziona została martwa łania postrzelona na żołądek i na szynki. Długość pracy po tropie wyniosła 1200 metrów, a sędziowie ocenili pracę posokowca na dyplom III stopnia.
Pozostałe posokowce pomimo wykonania dużej ilości prac, nie spełniły regulaminowych wymogów, które umożliwiłyby im uzyskanie dyplomu.
Ekipa ze Słowacji odnalazła łanię i cielaka jelenia oraz dzika, ale żadna z tych prac nie spełniała kryterium odległości umożliwiającej przyznanie dyplomu. Były to prace na dystansie od 200 do 450 metrów, co zgodnie z regulaminem nie kwalifikuje do przyznania dyplomu, pomimo że od postrzelenia upłynęło kilkanaście godzin.
Pecha również miała ekipa z Austrii, która pomimo 6-cio krotnego wyjazdu w teren nie odnotowała pracy zakończonej sukcesem.
Większość z prac na memoriale to postrzałki z poprzedniego dnia, gdzie psy podejmowały pracę po kilkunastu i więcej godzinach od postrzelenia. Sporo było wezwań do sprawdzenia zestrzału, gdzie myśliwy przekonany był, że trafił ale nic na to nie wskazywało. Były chaotyczne informacje o miejscu zestrzału, ale były również zestrzały dokładnie oznaczone nawet z pozostawieniem listu zestrzałowego. Jak to bywa na polowaniach zbiorowych były również obcierki i strzały po piórach, po których dzik przewracał się w ogniu, aby po chwili wstać i ujść w dobrej kondycji. Były też prace gdzie na końcu tropu posokowce odnajdywały patrochy zwierzyny dostrzelonej w innym miocie.
W ciągu 2 dni pracy przewodnicy z posokowcami 25 razy wyjeżdżali do sprawdzenia skuteczności oddawanych strzałów. Psy pracowały na 15 tropach dziczych, 9 jelenich i 1 daniela. Łącznie na tropach postrzałków posokowce przeszły ponad 32 kilometry i odnalazły 7 sztuk zgasłej zwierzyny, 3 dziki i 4 jelenie. Trzy prace spełniały regulaminowe warunki umożliwiające przyznanie dyplomów.
Podsumowanie memoriałowych prac odbyło się wieczorem w poniedziałek 4 listopada. Nagrody i upominki otrzymali wszyscy uczestnicy, sędziowie i goście. Wspaniałą atmosferę stworzyli sami uczestnicy i wspomagający ich w pracy sędziowie, ale również liczni członkowie Klubu Posokowca, którzy towarzyszyli w pracy posokowców.
W zgodnej ocenie zagranicznych ekip, Memoriał im. Ks. B. Gierszewskiego jest jedynym tego typu sprawdzianem pracy posokowców w Europie, gdzie w warunkach licznych polowań zbiorowych przewodnicy wraz z posokowcami mogą w takich ekstremalnych warunkach sprawdzić poziom ułożenia swoich psów i pomóc w odszukaniu zranionej zwierzyny.
Wojciech Galwas